...spędzony na słuchaniu Williamsa przy komputerze.Ja chyba mam najbardziej skomplikowany ostatni tydzień.Nic nie robię,tylko siedzę przy komputerze (mało) około 2godz i przesłuchuje Robbie'go.Niewiedziałem że to taki fajny piosenkarz, nigdy go niesłuchałem. Po wstępnym usłyszeniu piosenki...stwierdziłem że ten facet nawet dobrze śpiewa.Teraz mam na dysku twardym około 20 piosenek tego wykonawcy:D.
Za oknem wielkie cumullusy(dobrze napisałem), zanosi sie na śnieg.Szkoda tylko że jest aż 10 stopni,a śnieg w tej tempreturze raczej sie nie utrzyma:(.
Tak jak pisałem w ostatniej notce, czekamna "Pianistę", wreszcie wiem kiedy będą puszczali go:D-14grudnia o godzinie 20:00 na canal+. Jest jeszcze kilka fajnych filmów,takich jak "Angielski pacjent", "Zawód szpieg" i inne...
W zadupiu zwanym Szczecinem, widać że niedługo święta:D.W sklepach są choinki i mikołaje.Robi się coraz zimniej,to chyba krok do przodu,nieee??-heheh gdzie ja mieszkam-.Teraz odliczam tylko dni do wigilii,w kalendazu jest już kilka dni zaznaczonych.A więc coraz,coraz bliżej.
Znalazłem kilka stron fajnych.O robieniu zdjęć cyfrówką,oraz o polskich Żydach.Na jakiś czas,więc jakiś czas porzucam nudę:D.No to koniec już tej "spontanicznej" notki, oczekujcie na następną:)
Znamy 300.000 gatunków ssaków - ale nie ma wśród nich ani jednej odmiany latającego renifera. Na Ziemi żyje około 2 mld. dzieci. Odliczywszy nawet dzieci muzułmanów, buddystów, wyznawców hinduizmu, itd., które nie oczekują jego wizyty, daje to około 378 mln dzieci do obsłużenia w ciągu jednej nocy. Zakładając że przeciętna rodzina liczy 2,5 dziecka (wg. statystyki) daje to około 150 mln domów do odwiedzenia. Co z tego wynika - zaraz zobaczymy.
Uwzględniwszy, że Boże Narodzenie trwa 31 godzin (biorąc pod uwagę zysk wynikający ze zmian stref czasowych przy podróży ze wschodu na zachód) daje to około 822.6 wizyty w domu na sekundę. W tym czasie Mikołaj musi zeskoczyć z sań, wpaść przez komin, położyć prezent pod choinką, powiedzieć parę razy "ho ho ho", wrócić przez komin, wskoczyć na sanie, wystartować, dolecieć do następnego domu. Wedle kalkulacji daje to około 150.000.000 km do przebycia w ciągu nocy.
W efekcie sanie Mikołaja musiałyby być 3.000 razy szybsze od dźwięku, by przebyć ten dystans w czasie 31 godzin (czyli wyciągać około 50 km/s). Tymczasem typowy renifer rozwija nie więcej niż 30 km/h. Brak danych dotyczących szybkości latających reniferów.
Ładowność sań. Zakładając, że przeciętny prezent waży około 1 kg, sanie musiałyby mieć ładowność supertankowca (ok. 321.000 ton). Tymczasem zwykły renifer ma 'uciąg' rzędu 600 kg. Zakładając, że renifery latające mają większy udźwig - to i tak potrzeba co najmniej 200.000 reniferów.
Statek o masie rzędu 320.000 ton, poruszający się z prędkością 50 km/s spaliłby się w atmosferze ziemi - chyba, że renifery są w stanie wypocić w ciągu sekundy energię rzędu 14.2 kwintylionów dżuli. Nie wspominając już o ogromnych turbulencjach powietrza i tzw. sonic boom (efekcie przekroczenia bariery dźwięku), których nikt nigdy nie zaobserwował. Wedle naszych obliczeń, taki pojazd powinien wyparować w ciągu 0,00426 sekundy od momentu startu. Dodatkowo Mikołaj podlegałby zabójczemu przeciążeniu (przy starcie) rzędu 17.500 g. Zakładając, że Mikołaj waży około 125 kg, to przy takim przeciążeniu jego ciało ważyłoby ok. 2.150.000 kg.