Nie trzeba być kurewsko spostrzegawczym, żeby zobaczyć, że umieściłem obok fragment tekstu. Jest to "Happiness in Slavery" Nine Inch Nails, z płyty "Broken", która zajebiście mnie od jakiegoś czasu fascynuje. Umieszczę w tej notce za chwilę cały tekst do tegoż kawałka i będę żył złudną nadzieją, że znajdą się ze dwie osoby, które poświęcą parę minut swojego cennego jak chuj czasu, żeby ów tekst przetrawić.
Nine Inch Nails - "Happiness in Slavery"
Slave screams, he thinks he knows what he wants
Slave screams, thinks he has something to say
Slave screams, he hears but doesn't want to listen
Slave screams, he's being beat into submission
Don't open your eyes, you won't like what you see
The devils of truth steal the souls of the free
Don't open your eyes, take it from me
I've found
You can find
Happiness in slavery
Slave screams, he spends his life learning conformity
Slave screams, he claims he has his own identity
Slave screams, he's going to cause the system to fall
Slave screams, but he's glad to be chained to that wall
Don't open your eyes, you won't like what you see
The blind have been blessed with security
Don't open your eyes, take it from me
I've found
You can find
Happiness in slavery
I don't know what I am, I don't know where I've been
Human junk, just words and so much skin
Stick my hands through the cage of this endless routine
Just some flesh caught in this big broken machine
Notka ta mogłaby posiadać podtytuł "Łamanie stereotypów, czyli naga prawda o Pawle K." Jednak zdecyduję się na angielski podtytuł - "Breaking the Stereotypes: The Only Truth of Paulie Blade" (tak bywałem nazywany na angielskim), bo wpienia mnie "czyli" w polskiej wersji - nie podobają mi się kurde takie tytuły, typu "Jak upolować mężczyznę, czyli seks w wielkim mieście". To tak, jakby nie dało się wyrazić tego jednym określeniem i trzeba odwoływać się do 'czyli'. Wiocha, trochę PRL-em zalatuje.
So anyway...
Generalnie zauważyłem, że moi czytelnicy są mistrzami w mylnym interpretowaniu faktów na mój temat (mówię głównie o blogu, ale nie tylko). Nie odczytują tego, co powinni, a to, co jest banalne i oczywiste, nadinterpretują. Ten blog nie jest esencją ściemy, jest esencją niepodważalnej prawdy. Nie prawdy podkoloryzowanej, może jedynie kolorowej z natury, a na to już nie mam wpływu.
Zasada jest taka, że, pisząc, nigdy nie można wykraczać poza granice dobrego smaku. A kiedy już się poza nie wykroczy, nigdy nie można wykraczać poza kolejne. Bo kiedy wykroczy się poza granice dobrego smaku i wykracza się poza granice dobrego smaku w niesmaku, to... To wiocha jest, bracia moi i jedyni przyjaciele.
Jeżeli na podstawie tego bloga stwierdzicie, że jestem próżny (obywatelu), to pewnie jest to prawda. Jeżeli stwierdzicie, że jestem pojebany - cóż, jakkolwiek buńczucznie (trudne słowo) by to nie zabrzmiało - pewnie jest to prawda.
Niestety zrodziło się też parę NIEPRAWDZIWYCH stereotypów - świat bez nich nie będzie już taki kolorowy, ale, jako że jest to Noc Prawdy... Właściwie, to jest dzień, ale może jest to noc w trakcie dnia polarnego, nie wykluczałbym teraz mojej obecności na biegunie, wszak piździ jak cholera.
(Znowu zaczynam o pogodzie, a przecież to notka z dolnej części sinusoidy.)
...jako że jest to Noc Prawdy, należy zacisnąć zęby, jeśli się takowe posiada i powiedzieć sobie parę rzeczy wprost:
+ Nie jestem alkoholikiem, gardzę alkoholikami, lubię tylko smak piwka i ideę filtracji organizmu co jakiś czas.
+ Nie słucham tylko szatańskiej muzy, wręcz przeciwnie, słucham jej niewiele, generalnie przeważa ciotowaty industrial.
+ Nie jestem zimnym i wyrachowanym umysłem ścisłym, przede wszystkim jestem kurewsko sentymentalny.
+ Mój językowy puryzm wynika tylko i wyłącznie z kompulsji.
+ Moje włosy są prawdziwe.
Nienawiść też nie jest na pokaz, o co mnie już niejednokrotnie posądzano. A to akurat jest kurewsko prawdziwe. "To je wszystko ludzkie." Wiele rzeczy można znieść spokojnie, "ale kiedy krew wrze, gniew płonie, burger się smaży, a ser topi..." (cytacik-klasyk) słynne umysłowe saprofagi wdzierają się, przejmują kontrolę, a wyższy poziom świadomości idzie się jebać.
Tyle o prawdzie, ściemnianiu i stereotypach. Jak namnoży się ich więcej, to wrócę z notkową kontynuacją.
Wasz oddany Paulie Blade.