Notka ta mogłaby posiadać podtytuł "Łamanie stereotypów, czyli naga prawda o Pawle K." Jednak zdecyduję się na angielski podtytuł - "Breaking the Stereotypes: The Only Truth of Paulie Blade" (tak bywałem nazywany na angielskim), bo wpienia mnie "czyli" w polskiej wersji - nie podobają mi się kurde takie tytuły, typu "Jak upolować mężczyznę, czyli seks w wielkim mieście". To tak, jakby nie dało się wyrazić tego jednym określeniem i trzeba odwoływać się do 'czyli'. Wiocha, trochę PRL-em zalatuje.
So anyway...
Generalnie zauważyłem, że moi czytelnicy są mistrzami w mylnym interpretowaniu faktów na mój temat (mówię głównie o blogu, ale nie tylko). Nie odczytują tego, co powinni, a to, co jest banalne i oczywiste, nadinterpretują. Ten blog nie jest esencją ściemy, jest esencją niepodważalnej prawdy. Nie prawdy podkoloryzowanej, może jedynie kolorowej z natury, a na to już nie mam wpływu.
Zasada jest taka, że, pisząc, nigdy nie można wykraczać poza granice dobrego smaku. A kiedy już się poza nie wykroczy, nigdy nie można wykraczać poza kolejne. Bo kiedy wykroczy się poza granice dobrego smaku i wykracza się poza granice dobrego smaku w niesmaku, to... To wiocha jest, bracia moi i jedyni przyjaciele.
Jeżeli na podstawie tego bloga stwierdzicie, że jestem próżny (obywatelu), to pewnie jest to prawda. Jeżeli stwierdzicie, że jestem pojebany - cóż, jakkolwiek buńczucznie (trudne słowo) by to nie zabrzmiało - pewnie jest to prawda.
Niestety zrodziło się też parę NIEPRAWDZIWYCH stereotypów - świat bez nich nie będzie już taki kolorowy, ale, jako że jest to Noc Prawdy... Właściwie, to jest dzień, ale może jest to noc w trakcie dnia polarnego, nie wykluczałbym teraz mojej obecności na biegunie, wszak piździ jak cholera.
(Znowu zaczynam o pogodzie, a przecież to notka z dolnej części sinusoidy.)
...jako że jest to Noc Prawdy, należy zacisnąć zęby, jeśli się takowe posiada i powiedzieć sobie parę rzeczy wprost:
+ Nie jestem alkoholikiem, gardzę alkoholikami, lubię tylko smak piwka i ideę filtracji organizmu co jakiś czas.
+ Nie słucham tylko szatańskiej muzy, wręcz przeciwnie, słucham jej niewiele, generalnie przeważa ciotowaty industrial.
+ Nie jestem zimnym i wyrachowanym umysłem ścisłym, przede wszystkim jestem kurewsko sentymentalny.
+ Mój językowy puryzm wynika tylko i wyłącznie z kompulsji.
+ Moje włosy są prawdziwe.
Nienawiść też nie jest na pokaz, o co mnie już niejednokrotnie posądzano. A to akurat jest kurewsko prawdziwe. "To je wszystko ludzkie." Wiele rzeczy można znieść spokojnie, "ale kiedy krew wrze, gniew płonie, burger się smaży, a ser topi..." (cytacik-klasyk) słynne umysłowe saprofagi wdzierają się, przejmują kontrolę, a wyższy poziom świadomości idzie się jebać.
Tyle o prawdzie, ściemnianiu i stereotypach. Jak namnoży się ich więcej, to wrócę z notkową kontynuacją.
Wasz oddany Paulie Blade.