No coż, sądzę że gdyby zrobić badania to poniedziałek przodowałby na liście najbardziej znienawidzonych dni tygodnia. Ja dziś mam podwójny powód do nielubienia go:
Pogrzeb Mamy mojego kumpla... No comments... Niby każdy z nas jest wyjątkowy, ale jednych postrzegamy jako bardziej, innych jako mniej wyjątkowych... Mama Michała należała do tych pierwszych, jednak dopiero dziś dotarła do mnie cały ogrom braku jej osoby wśród nas, żywych [rzekomo]...
Po drugie spotkanie z Agnes, Kotem nad koty... To jeszcze przyszłość, ale... być może już przeszłość... Być może... Ale raczej tak, przeczucia jeszcze mnie nie omyliły NIGDY, niestety...
Losie ślepy! Poprowadź mnie, równie niewidomego na niewiadome codzienności... Proszę...
Wreszcie formalność związane z rejestracją naszego nowego starego auta. To było jak droga przez męke.
Jakoś dziś nie składa mi się to pisanie dziś. Czasem myśle żeby zaprzestać tej pisaniny chociaż troche mi szkoda ze wzglęgu, że już tak długo trwa ten blog..to już pięć lat. Taka tam zwykła pisanina marudzenie i nudzenie, farmazony i ...jak to się nazywa....duby smalone z wyjątkiem kiedy pisze o swojej miłości.
Czasem tęsknie za moim domem rodzinnym za krajobrazami rodzinnymi za ludźmi tam mieszkającymi....ech tam