Dziś w nocy miałem kolejny dziwny sen. Może nie tyle dziwny, że dziwne rzeczy się w nim działy, ale dziwny ze względu na bohatera tego snu. (Niestety nie śniła mi się Migonia :( :(
Mianowicie śnił mi się David Lynch. Tak, tak ten słynny reżyser znany głównie z seriali “Miasteczko Twean Peaks” ( jeden z moich ulubionych obok “Przystanku Alaska” hmmm... to dziwne, ale żaden z tych seriali nie był powtarzany.) Lubię Lyncha, ale nie aż tak żebym jakoś szczególnie go uwielbiał czy myślał o nim, non-stop, więc się zdziwiłem w czasie tego snu. Rozmawialiśmy o jego filmach i to po polsku. Nie potrafię teraz napisać, co konkretnie mówił. Wyleciało mi z głowy. Może powinienem zapisywać sny zaraz po przebudzeniu? A jak już jesteśmy przy filmach to od 3 dni codziennie oglądam sobie z Karolem “Toy Story 2”. To ulubiona bajka Karola. Ja też bardzo ją lubię od dnia, kiedy pierwszy raz to oglądałem. Czasem pytam Karola czy myśli, że jego zabawki tak sobie chodzą jak na nie patrzy. Nic nie odpowiada tylko myśli. Ja chyba czasami sam w to wierze. (Czy nie przesadziłem w długością wczorajszego spisu???)